Północno-zachodnia Słowenia: Bled i Triglavski Park Narodowy

widok na jezioro Bled i zamek na wzgórzu

Kierunek tegorocznych wakacji wybraliśmy przypadkowo. Planowaliśmy jechać do Toskanii, ale z różnych przyczyn zrezygnowaliśmy i musieliśmy znaleźć inne miejsce na dziesięciodniowy urlop. Padło na Słowenię, bo … (1) nigdy tam nie byliśmy i (2) jest tuż obok północnych Włoch, więc daleko nie szukaliśmy na mapie 😉 . Nie wiedzieliśmy kompletnie nic na temat tego kraju, ale po szybkim obejrzeniu kilku filmików na youtubie stwierdziliśmy, że wygląda pięknie i jedziemy. 

Do Słowenii wybraliśmy się samochodem z noclegiem w Czechach w Brnie (bardzo ładne miasto, ale raczej osobnego postu o nim nie będzie). W drodze powrotnej do domu nocowaliśmy w Katowicach. 

Nasze zwiedzanie Słowenii podzieliliśmy na trzy etapy: 

  1. Północno-zachodnia Słowenia: Triglavski Park Narodowy, 
  2. Południowa Słowenia: wybrzeże Adriatyku,
  3. Środkowa Słowenia: Ljubljana, stolica. 

W tym wpisie znajdziecie krótką relację z pierwszej części naszych wakacji. Słowenia północno-zachodnia (zwana też Górną Krainą) to przede wszystkim Triglavski Park Narodowy, czyli majestatyczne góry z najwyższym szczytem Słowenii, masywem Triglav, a także lasy (z ciekawostek: lasy w Słowenii zajmują około 60% powierzchni kraju – dla porównania w Polsce jest to około 30%), wodospady, krystaliczne jeziora polodowcowe (m.in. słynne jezioro Bled) i przepiękne wąwozy. 

Rezerwat Zelenci, Triglavski Park Narodowy

Rezerwat jest położony w północnej części Triglavskiego Parku Narodowego a jego główną atrakcją jest szmaragdowozielone jezioro („zelenci” to w wolnym tłumaczeniu „zielony”, „zieleniec”). Tuż przed wejściem do rezerwatu znajduje się parking i mała restauracja, skąd jest jedynie kilka minut drogi do samego jeziora.

Rezerwat Zelenci tworzy długie na ponad kilometr bagnisko z krystalicznie czystym jeziorkiem, które swój zielonkawo–niebieski kolor zawdzięcza pokładom kredy. Z ciekawostek: jezioro nie zamarza w zimie a jego średnia temperatura w ciągu roku wynosi 6 stopni Celsjusza.

Turyści mogą poruszać się tylko po wyznaczonej drewnianej kładce. Na miejscu znajduje się też niewysoka wieża widokowa.

Chociaż jest to krótka wycieczka, to rezerwat Zelenci na pewno warto odwiedzić – popatrzeć na wodę, posłuchać kojących odgłosów przyrody, czy podziwiać rozciągające się nad rezerwatem pasmo górskie. My akurat byliśmy tam z samego – bardzo pochmurnego – rana, ale i tak udało się trochę uchwycić te przepiękne kolory:

Wodospad Peričnik, Triglavski Park Narodowy

Z tego, co sprawdziłam można podjechać bezpośrednio pod sam Peričnik, ale my zostawiliśmy samochód na pierwszym znalezionym parkingu niespełna 3 km drogi od wodospadu i poszliśmy na spacer. Trasa biegła przez las, więc wszystko byłoby super, gdyby nie zaczęło lać, a my oczywiście bez kurtek i parasolek. I tak sobie szliśmy te ponad 5 km w obie strony w strugach deszczu 😉 .

W zasadzie są dwa wodospady Peričnik: wodospad dolny (ten wyższy, 52-metrowy) oraz wodospad górny (niższy, 16-metrowy), do którego można się dostać tylko wspinając po skale. Jak wpiszecie Peričnik w nawigacji, to poprowadzi Was do właściwego, dolnego wodospadu.

Nazwa „Peričnik” pochodzi od słowa “prati”, czyli “prać”, „myć”, „płukać” w nawiązaniu do kaskady spływającej wody. Co ciekawe, pod dolnym wodospadem można swobodnie przejść. Tuż przy asfaltowej drodze z widokiem na Peričnik biegnie ścieżka (ponoć dość śliska), prowadząca właśnie tuż pod dolny wodospad (około 10 minut drogi). Niestety z powodu niesprzyjających warunków pogodowych i faktu, że nawet nie musieliśmy przechodzić pod wodospadem a już byliśmy przemoczeni do suchej nitki, to odpuściliśmy. Chociaż w upalny dzień, byłaby to na pewno fajna atrakcja. 

Jezioro Bohinj, Triglavski Park Narodowy

Długie na ponad 4 km polodowcowe jezioro Bohinj to największe jezioro Słowenii. Całe szczęście, że zdążyło się rozpogodzić po porannej ulewie, bo szkoda byłoby podziwiać to przepiękne miejsce w deszczu. Krystalicznie czysta, szafirowo-turkusowa tafla wody i otaczający jezioro majestatyczny masyw górski to był naprawdę niezapomniany widok.

Na brzegu jeziora znajduje się rzeźba mitycznej górskiej kozicy o imieniu Zlatorog. Według legendy jej złoty róg miał być kluczem do skarbu, więc oczywiście znaleźli się chciwi myśliwi, którzy próbowali zabić zwierzę. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość. Zranionej kozicy udało się uleczyć magicznym kwiatem, by następnie oślepić złotym blaskiem swoich rogów polujących na nią ludzi. Myśliwi w konsekwencji zginęli, spadając ze szczytu.

W okolicy jeziora jedną z ciekawszych atrakcji jest też rzeźba masywu Triglava, czyli najwyższego szczytu Słowenii, a także ścianka wspinaczkowa (jakby ktoś chciał sobie poćwiczyć przed Triglavem), malowniczy kościół Św. Jana Chrzciciela z XII wieku, do którego ostatecznie nie zajrzeliśmy, oraz prowadzący do kościoła kamienny most.

Wodospad Savica, Triglavski Park Narodowy

W okolicy wodospadu znajduje się restauracja i bezpłatny parking, na który dojechaliśmy od strony miejscowości Bohinj – strasznie wąską i pełną zakrętów drogą. Trasa piesza od kas biletowych do samego wodospadu biegnie po stromych, kamienistych schodkach pod górę i zajęła nam około 20 minut. Niby krótko, ale myślałam, że płuca wypluję. Widok jednak w pełni wynagradza tę krótką wspinaczkę.

Savica to jeden z największych wodospadów na Słowenii. Poza tym, jest wodospadem „podwójnym”, czyli rozgałęziającym się na dwa strumienie o wysokości 25 i 78 metrów. Oba strumienie ostatecznie kończą swój bieg w jeziorze Bohinj. Wodospad miał okazję robić za scenerię XIX-wiecznego słoweńskiego poematu romantycznego “Chrzest nad Sawicą”.

W drodze na górę można momentami podziwiać przepiękny widok na góry Triglavskiego Parku Narodowego i majaczące w oddali jezioro Bohinj. Wstęp na wodospad jest płatny (wszystkie ceny atrakcji znajdziecie na dole strony).

Jezioro Bled

Dominującą atrakcją Bledu jest oczywiście jezioro polodowcowe. W jego zachodniej części znajduje się słynna wyspa z urokliwym kościołem, na którą można się dostać jedną z drewnianych łódek (po słoweńsku “pletna”), które regularnie kursują w jedną i drugą stronę.  Z powodu burzowej pogody (i też mojej generalnej niechęci do głębokich zbiorników wodnych) ostatecznie nie wybraliśmy się na tę wysepkę, ale też spacer brzegiem jeziora całkowicie nam wystarczył. 

Wydaję mi się, że zdjęcia mówią same za siebie. Jezioro Bled jest niezwykle malownicze i na pewno odwiedzając Triglavski Park Narodowy, nie można tej okolicznej atrakcji pominąć. Polecam przy okazji odwiedzić górujący nad miasteczkiem zamek i popatrzeć na jezioro z innej perspektywy. Uprzedzam tylko, że samo miasteczko Bled to turystyczne miejsce z mnóstwem przewijających się ludzi i samochodów. Wydawało mi się, że jest tam też stosunkowo drogo w porównaniu z innymi regionami Słowenii.

Zamek w Bledzie

Zamek Bled jest jednym z najstarszych słoweńskich zamków. Został wzniesiony na początku XI wieku w stylu romańskim z rozkazu niemieckiego króla Henryka II i podarowany tamtejszej diecezji Brixen w celu wzmocnienia niemieckich wpływów na terenach ówczesnych północnych Włoch. Zamek pozostał w rękach Brixen przez około 800 lat. W latach 50-tych XX wieku zamek przeszedł gruntowną renowację i przystosowano go do celów turystycznych.

Na przestrzeni lat zamkowi nieobce były katastrofy naturalne. Przetrwał m.in. trzęsienie ziemi i parę uderzeń pioruna. Notabene, zdarzyło się to nawet podczas naszego pobytu. Dzień przed zaplanowanym zwiedzaniem zamku pogoda w rejonie Bledu była wyjątkowo kapryśna. Najpierw zmoczył nas deszcz nad wodospadem Peričnik, później wysuszyło słońce nad jeziorem Bohinj i wodospadem Savica, aby na koniec złapała nas masakryczna nawałnica w Bledzie. Od uderzenia pioruna zepsuła się nawet elektryka na zamku. Na tyle poważnie, że następnego dnia nie działały kasy i terminale, więc wstęp był za darmo 🙂 .

Na zamku prezentowana jest ekspozycja stała poświęcona historii regionu Bled: formowaniu się obecnego krajobrazu, działalności pierwszych ludzi na tym terenie, ich zwyczajach i tradycjach. Wystawa jest całkiem estetycznie zaprojektowana. Szczególnie podobała mi się prezentacja na planie koła cykliczności pór roku i towarzyszących im ludzkich aktywności. Były też mniejsze ekspozycje, m.in. pokój Arnolda Rikliego, działającego w Bledzie w XIX wieku naturopaty. Na zamku znajduje się też XVI-wieczna kaplica w stylu barokowym. Więcej informacji na stronie zamku Bled.

Wąwóz Vintgar, Triglavski Park Narodowy

Praktycznie wszystkie atrakcje turystyczne, które odwiedziliśmy podczas tego tygodnia spędzonego w Słowenii były dobrze oznakowane. Naprawdę trzeba byłoby się postarać, żeby nie trafić. Poza tym jednym wąwozem… .

Z powodu prac drogowych ulice dojazdowe były pozamykane a Google nie było w stanie nam zaproponować żadnej sensownej alternatywnej trasy. W końcu po wielokrotnym kręceniu się po okolicy i zawracaniu, kiedy nawet ja zwątpiłam w pomyślny finał tej misji i byłam gotowa wracać do domu, trafiliśmy na jakiś parking. Musieliśmy jeszcze kawałek iść do samego wąwozu, ale trasa była w miarę lekka, chociaż miejscami troszkę pod górę. Całe szczęście, że się nie poddaliśmy, bo Triglavski Park Narodowy oferował nam do tej pory wiele pięknych miejsc, ale wąwóz Vintgar był z nich wszystkich – według mnie – najpiękniejszym. 

Wąwóz Vintgar ma 1,6 km długości i przepływa przez niego górska rzeka Radovna. Drewniane galerie na ścianach wąwozu są nazywane galeriami Žumera od nazwiska jednego z jego dwóch odkrywców w roku 1891. Już dwa lata po znalezieniu tego miejsca wybudowano 500 metrów owych galerii i udostępniono wąwóz do zwiedzania dla turystów z oddalonego o niespełna 5 km Bledu. Na trasie poza przepięknym widokiem na rwącą rzekę można też podziwiać wiadukt kolejowy Bohinj zbudowany z kamienia w latach 1904-1905. Jest to największa zachowana tego typu budowla w Słowenii.

Zwiedzanie wąwozu kończy się przy moście widokowym. Stamtąd można skręcić w prawo w stronę busa, który ma zawieść turystów na parking Vintgar. Niestety nie wiem, jakie są ceny i jak ta podróż przebiega, ponieważ wybraliśmy skręt w lewo, czyli około 40-minutową drogę powrotną na piechotę.

Wybierając tę trasę, przechodzimy przez most, wspinamy się chwilę po kamiennych schodkach (na szczęście w cieniu drzew), mijamy następnie małą kawiarnię (lody !!!) i za nią ostro skręcamy ponownie w stronę lasu. Przez chwilę idziemy niezbyt stromym podejściem pod górę. Potem jest już w miarę płasko. Droga powrotna biegnie praktycznie cały czas wśród drzew. Niestety z góry nie widać samej rzeki, ale trasa była i tak bardzo przyjemna. Wychodzimy tuż przy kasach biletowych, obok parkingu Vintgar. Stamtąd mieliśmy jeszcze z kilkanaście minut drogi do naszego parkingu.

Miasto Radovljica

Triglavski Park Narodowy i okolice to nie tylko przyroda, ale też urokliwe miasteczka. Bled to oczywiście główna atrakcja turystyczna tego regionu, ale poza nim są też inne miasta, które warto odwiedzić. Nam udało się zobaczyć tylko średniowieczną Radovljicę – miasto pszczół i czekolady.

Centrum miasteczka to przede wszystkim rynek Linharta (od imienia XVIII-wiecznego słoweńskiego dramaturga) z pięknie zachowaną XVI-XVIII-wieczną zabudową: muzeum pierników Lectar, muzeum pszczelarstwa (przez miasto przebiega też ścieżka dydaktyczna pszczelim śladem), siedzibą władz miejskich, czy gotyckim kościołem Św. Piotra. Na końcu rynku można skręcić w uliczkę prowadzącą na taras, z którego rozciąga się piękny widok na alpy julijskie i dolinę rzeki Savy.   

Co i za ile?

(ceny biletów dla dorosłych bez zniżek – czerwiec 2022 r.)

Gdzie zjeść WEGE w Bledzie i okolicach?

Zacznijmy od tego, że niestety Słowenia nie jest zbyt łaskawa dla roślinożerców i o ile wegetarianie praktycznie w każdej knajpie coś sobie znajdą, to weganom już będzie ciężko 🙁 . W Bledzie działa jedna wegańska knajpa (Public & Vegan Kitchen Bled), ale niestety nie udało nam się do niej zajrzeć. Poniżej kilka miejsc, w których jedliśmy i było smacznie, wraz z cenami (stan na czerwiec 2022).

  • Oštarija Peglez’n: pyszne włoskie jedzenie, dość drogo, ale porcje były solidne (jak widać na środkowym zdjęciu, moim makaronem z truflami spokojnie mogłyby się najeść dwie osoby – niestety nie zapisałam ceny, ale koszt koło kilkunastu euro).
  • Špica Restavracija & Bar Bled: włoska pizzeria i restauracja z lokalnym, słoweńskim jedzenie, było przepyszne, ale też nie najtańsze. W karcie – poza pizzą – jest też kilka dań wegetariańskich i wegańskich (jak tofu, pasta, burger, zupa, etc.). Mój partner jadł pizzę neapolitańską (8,99 euro), a ja wybór serów (10,68 euro) i Idrijski žlikrofi, czyli lokalne pierożki z ziemniakami, ziołami i serem (8,91 euro).
  • ciastko „kremówka” (po słoweńsku kremna rezina lub kremšnita): lokalny przysmak, który znajdziecie pewnie w każdej bledzkiej kawiarni. Przepis na to ciastko przywiózł z Serbii do Bledu Ištvan Lukačević i od 1953 roku serwował je w swojej restauracji w Hotelu Park. My jedliśmy bledzką kremówkę w Vila Preseren (5,90 euro) nad jeziorem Bled (tam zresztą złapała nas burza i zatrzymała na kilka piw). Nie wiem, czy to była najlepsza kremówka w Słowenii, ale była smaczna, no i trzeba było odhaczyć tę atrakcję.
  • Gostilna Avguštin w Radovljicy: jej największy atut to taras widokowy na tyłach restauracji. Jedzenie smaczne, w menu lokalne potrawy (również wege).
  • Radolska Cokoloda w Radovljicy: lokalna manufaktura i sklep z przepyszną czekoladą i pralinkami. Polecam!
  • słoweńskie piwa kraftowe: na obu zdjęciach poniżej widać w tle piwo z browaru Mali Grad (Pale Ale) z miejscowości Kamnik (niedaleko Lubljany), które chyba najbardziej przypadło mi do gustu. Z kraftowych piw jeszcze możecie znaleźć browar Komunajzer, Reservoir Dogs, Looblanah, Crazy Duck i Tektonik (też fajne piwa). Uprzedzam, że Słoweńcy nie szaleją ze smakiem swoich kraftów, raczej idą w bezpieczne, klasyczne połączenia. Wydawało mi się też, że wyjątkowo lubią słód jęczmienny. Poza kraftami są jeszcze takie większe browary, jak Lasko i Union, ale to już komercja i nic ciekawego. Bardzo orientacyjna cena piwa kraftowego w Bledzie: od 4,4 euro za 0,3 l do nawet 5,6 euro za 0,5 l.

Nasze trasy

Nocowaliśmy w Bohinjskiej Beli (3 noce). Przyjechaliśmy na miejsce późnym popołudniem, a na zwiedzanie okolicy mieliśmy dwa pełne dni. Jak zaplanowaliśmy trasę zwiedzania samochodem? Co faktycznie zobaczyliśmy przez te kilka dni, a co wypadło? Plany vs. rzeczywistość:

Dzień 1 Triglavski Park Narodowy: wodospady i jeziora

Wodospad Martulijski Slapovi – Rezerwat Zelenci – Wodospad Pericnik – Jezioro Bohinj – Wodospad Savica* – Jezioro Bled – punkty widokowe Ojstrica (611 m n.p.m) i Osojnica (685 i 756 m n.p.m)

* Niestety w czasie, kiedy przygotowywałam ten materiał, nie udało mi się wyznaczyć trasy na Google od Bohinj do wodospadu Savica – pokazywało, że drogi są zamknięte. W czerwcu nie było takiego problemu: jechaliśmy od jeziora Bohinj, z parkingu przy ściance wspinaczkowej, w kierunku wodospadu Savica. Samochód zostawiliśmy na parkingu przy „Planinski dom Savica”.

Dzień 2 Triglavski Park Narodowy: wąwozy i miasteczka

Zamek Bled – Wąwóz Tolmin – Wąwóz Vintgar – Radovljica – szlak zamkowy Lipnica 9 km

Możesz również polubić

  1. Lublana na weekend - Atrakcje stolicy Słowenii 2022

    […] Północno-zachodnia Słowenia: Bled i Triglavski Park Narodowy […]

Ta strona lubi ciasteczka. A Ty?
Przeczytaj politykę prywatności i zadecyduj.
Nie chcę ciasteczek. Jak to wyłączyć?
Luzik. Ciasteczka nie odmówię.