Weekend w Jeleniej Górze i 2 atrakcje turystyczne w okolicy

Perła Zachodu

Przyjechaliśmy na miejsce o siódmej wieczorem w piątek i wyjechaliśmy w niedzielę z rana. Na zwiedzanie mieliśmy niewiele czasu, praktycznie tylko jeden dzień. Postanowiliśmy, że samo miasto zwiedzimy w piątek wieczorem i to bardziej od strony gastronomiczno-rozrywkowej. Z kolei sobotę przeznaczymy na krótką wyprawę na wzgórze Krzywoustego i bezcelowe szwendanie się po Jeleniej Górze.

Wzgórze Krzywoustego w Jeleniej Górze

Nasz spacer po parku zaczynamy od 10-minutowej wspinaczki na wzgórze Krzywoustego i wieżę widokową, z której można podziwiać malowniczą panoramę górskich szczytów. (Większość zresztą nam znajomych – z wieży widać między innymi Śnieżkę.) Podobno w miejscu, gdzie teraz znajduje się wieża, stał kiedyś zamek wzniesiony przez Bolesława Krzywoustego i stąd wzięła się nazwa wzgórza. Sama wieża prezentuje się zdecydowanie lepiej na zewnątrz niż w środku, ale widok w pełni rekompensuje spacer po pomazanych schodach. 

Po zejściu ze wzgórza decydujemy się dość spontanicznie, żeby nie wracać jeszcze do Jeleniej Góry, tylko przejść się na dłuższy spacer wzdłuż Doliny Bobru. Trasa przebiega głównie asfaltem, więc jest wygodnie i turystycznie, choć bardziej jak na spacerze w parku miejskim niż krajobrazowym. Widoki naokoło są jednak naprawdę przepiękne. 

Park Krajobrazowy Doliny Bobru

Po drodze mijamy kilka charakterystycznych punktów. (Jestem cichą fanką ścieżek spacerowych i uwielbiam czytać wszystkie mijane tabliczki z opisanymi atrakcjami, niestety mój partner nie podziela tej pasji, wierci się, kręci, marudzi i pędzi dalej.) Jednym z punktów na trasie jest żelbetonowy most kolejowy nad Bobrem, który jest podobno jednym z najładniejszych wiaduktów kolejowych w Polsce. Został zbudowany w latach 1951-1954 w miejsce zniszczonego w trakcie II Wojny Światowej mostu kolejowego, który łączył Jelenią Górę między innymi z Berlinem i prezentował się jeszcze lepiej niż jego następca. Przy brzegu znajduje się lekko wiekowy, metalowy trap – dobre miejsce do zrobienia fajnego zdjęcia wiaduktu. 

Kolejnym punktem na trasie jest Cudowne źródełko wypływające ze zbocza Góry Kaplicznej. Nasza wyprawa była naprawdę spontaniczna, więc wody ze sobą oczywiście nie zabraliśmy. W takiej sytuacji Cudowne źródełko okazuje się dosłownie cudowne. Ponoć w tym miejscu odbywały się sądy nad rycerzami i czarownicami. Picia wody ze źródła nie zaleca się niewiernym małżonkom, krzywoprzysięzcom i zdrajcom, chyba, że życzymy im śmierci. Wygląda na to, że nie jest z naszą moralnością tak źle, bo przeżyliśmy.  

Po drodze mijamy też tereny elektrowni wodnej. Trasa staje się szczególnie urokliwa, kiedy wkraczamy na ścieżkę wijącą się pod skalnymi ścianami zwanymi Tartarem. Mamy wrażenie, jakbyśmy naprawdę spacerowali wzdłuż pasma górskiego, z szumiącym, wartkim potokiem u podnóża. 

Powrót do miasta

Połowę naszej trasy wyznacza drewniano-murowane schronisko Perła Zachodu. U podnóża urwiska, na którym zostało zbudowane, Bóbr wpada do Jeziora Modre, sztucznego zbiornika powstałego w latach 1924-1925. Schronisko zostało zbudowane w 1950 roku na miejscu dawnej gospody z 1927 roku. Z tarasu roztacza się niesamowity widok na rzekę, jezioro i otaczający je las. Miejsce jest zresztą położone idealnie, trudno jest się mu oprzeć i nie zatrzymać na chwilę. Nie wiem, czy to dlatego, że byliśmy już strasznie głodni, ale zjedliśmy tam niesamowicie smaczną smażoną kapustę i barszczyk. 

Żeby nie powtarzać trasy, postanawiamy wrócić drugą stroną rzeki. Opinie napotkanych ludzi były podzielone, czy idąc tamtędy dotrzemy do Jeleniej Góry. Zaufaliśmy ostatecznie napotkanym wędkarzom. Wyjścia innego zresztą nie było. Zdążyliśmy już przejść na drugą stroną rzeki mostem, który jak na mój strach przed wodą i lęk wysokości był trochę za bardzo ażurowy i rachityczny. Skoro już się przemogłam i przeszłam, to nie było mowy, żeby moja przeprawa poszła na marne.

Jeśli w napięciu oczekujecie, czy udało się nam tą drogą dotrzeć do Jeleniej, uprzedzę fakty, że tak, udało się. Wyszliśmy obok elektrowni, w okolice Castoramy. Droga faktycznie jest trochę zarośnięta i powalone drzewa nie ułatwiały spaceru. Zdecydowanie jest to ciekawsza opcja niż ta trochę ugrzeczniona trasa po przeciwnej stronie. Spotkaliśmy nawet kilku rowerzystów, ale naprawdę nie wiem, jak im się udało tamtędy przejechać.

Tak przebiegała nasza trasa spacerowa od Wzgórza Krzywoustego do Castoramy w Jeleniej Górze:

Zamek Czocha w Suchej

Tak naprawdę ten zamek był początkowo głównym powodem, dla którego zdecydowaliśmy się odwiedzić na weekend właśnie Jelenią Górę. Zamek Czocha dzieli od Jeleniej Góry około 40 minut jazdy samochodem. Mniej więcej tyle samo czasu trwa zwiedzanie zamku z przewodnikiem. Poza tym dobrze jest doliczyć kolejne 40 minut na zobaczenie innych atrakcji obiektu, po których spacerujemy już sami, między innymi multimedialnej wystawy średniowiecznych narzędzi tortur, Gabinetu Osobliwości czy też tajemniczej zamkowej studni.

Jak każdy zamek, ten również ma swoją mroczną i krwawą legendę. Podobno studnia na przestrzeni wieków posłużyła kilkakrotnie do utopienia niewiernych żon, które zaszły w ciążę ze swoim kochankiem. Topienie odbywało się wraz dzieckiem lub bez (w drugim wypadku czekał na nie po prostu inny rodzaj śmierci). Role się z czasem odwróciły. Studnia aktualnie jest postrachem niewiernych mężów, którzy podobno po zajrzeniu w jej czeluść wyłysieją w przeciągu kilku dni. (Dodam, że mój partner w trakcie tej wyprawy przeszedł aż dwa testy na wierność. Opił się wody z Cudownego źródełka i zajrzał do studni zamku Czocha. Ma się dobrze i nadal nie jest bardziej łysy niż przed wyjazdem.)

Powiem szczerze, że w dniu naszej wycieczki (końcówka maja) trochę zmroziła mnie liczba turystów (szczególnie tych z dziećmi), ale jakoś przetrwaliśmy. Zamek jest z zewnątrz naprawdę przepiękny i nic dziwnego, że służył za scenerię do kilku filmów. Z wnętrz zamku najciekawszymi dla mnie elementami dekoracyjnymi było łóżko z tajemniczą zapadnią w sypialni Pana na zamku oraz drewniane sufity ozdobione żyrandolami, także zrobionymi z drewna, ale do złudzenia przypominającymi odlewy z brązu.

Historia zamku Czocha sięga aż XIII wieku. Teraz zamek jest obiektem hotelowym i miejscem licznych wydarzeń kulturalnych. Więcej na temat historii zamku Czocha możecie poczytać tutaj. Tu znajdziecie informacje co, kiedy i za ile możecie na zamku zobaczyć. Poniżej zamek w pełnej krasie:

Browar Miedzianka

browar Miedzianka

Nie mogliśmy sobie też odmówić odwiedzenia okolicznego browaru restauracyjnego (w końcu pokale same się nie zbiorą). Browar mieści się w dawnym mieście o nazwie Miedzianka. Więcej na temat historii tego miejsca i dlaczego po ponad siedmiu wiekach miasto przestało istnieć możecie przeczytać w książce Filipa Springera „Miedzianka. Historia Znikania” a zainteresowanych odwiedzeniem browaru kieruję tutaj.

Centrum Jeleniej Góry

W samej Jeleniej Górze nie wyszliśmy w zasadzie poza obręb starego miasta i rynku. Chętnie bym tutaj jeszcze wróciła i poznała to miejsce lepiej. Tymczasem kilka zdjęć poglądowych poniżej:

rynek

Możesz również polubić

Ta strona lubi ciasteczka. A Ty?
Przeczytaj politykę prywatności i zadecyduj.
Nie chcę ciasteczek. Jak to wyłączyć?
Luzik. Ciasteczka nie odmówię.