Zamek we Wschowie i okolice

Głogów

To już nasza któraś z kolei weekendowa wycieczka zaplanowana na podstawie mapy-zdrapki Polski. Zdrapywanie nas zdecydowanie wciągnęło i uzależniło 🙂 . Tym razem postanowiliśmy zaliczyć zamek we Wschowie, Rawicz, Głogów i Bolesławiec. Zaczęliśmy wycieczkę w piątek z noclegiem we Wschowie. W sobotę rano wyruszyliśmy do kolejnych miast z listy i wieczorem wróciliśmy do domu. Wyszła z tego wszystkiego ciekawa, międzywojewódzka wyprawa.

Zamek we Wschowie, Lubuskie

Historia zamku sięga XIV wieku, kiedy to król Kazimierz Wielki zastał zamek we Wschowie drewnianym, zburzył i zostawił murowanym. W XIX wieku zamek został ponownie zniszczony i odbudowany jako więzienie, by po wojnie pełnić funkcję zakładu odzieżowego a następnie hotelu, w którym się zresztą na jedną noc zatrzymaliśmy. (Miejsce polecam: miła obsługa, przytulne sypialnie i smaczne śniadania – dla mnie nocleg był nietypowy, bo po raz pierwszy spałam w zamku 🙂 ) . 

Z zamku wybraliśmy się też na mały spacer po samej Wschowie. Najbardziej urzekły mnie stare, nieodrestaurowane kamieniczki, na których widnieją jeszcze niemieckie napisy.

Na kolejny i tym razem spontaniczny spacer wybraliśmy się z rana, żeby zająć się czymś w oczekiwaniu na śniadanie o ósmej (jakby nie można było pospać do tego czasu). Niestety na tyle spontaniczny, że bez komórki. Kilka urokliwych poniemieckich willi i uliczek będzie zatem musiało zostać tylko w mojej, niestety bardzo słabej, pamięci.

Spacerkiem po Rawiczu, Wielkopolska

W Rawiczu byliśmy krótko – dosłownie przejazdem. Była dziesiąta rano w sobotę, kiedy wyruszyliśmy na niedługi spacer po mieście i większość mieszkańców chyba jeszcze nie wstała, bo na ulicach było dość pustawo. Przeszliśmy się po okolicach ratusza i wzdłuż plantów imienia najbardziej popularnego w Polsce papieża. Planty rawiczowskie podobno są drugim co do długości tego typu miejscem spacerowym w Polsce, tuż po plantach krakowskich. Urokliwe miejsce, chociaż bardziej od samych plantów zainteresowały mnie kamienice, w tym jedna secesyjna, stojące po drugiej stronie ulicy. No i niedźwiedź – symbol Rawicza. 

Rawicz też pokazuje, że można bez większej przebudowy zamknąć ulicę od samochodów i stworzyć deptak tylko dla pieszych: wstawiamy donice po obu stronach i wystarczy. Szczerze zauroczyło mnie to rozwiązanie swoją prostotą.

Głogów, Dolnośląskie

W Głogowie spędziliśmy najwięcej czasu, bo miasto było z tych czterech najbardziej bogate w zabytki i miejsca do zwiedzania. Historia nie była dla Głogowa i jego mieszkańców łaskawa. Na architekturze i losie miasta silnie zaważył fakt, że od wojny trzydziestoletniej służyło za twierdzę przez kilka stuleci, co znacznie zahamowało jego rozwój. Kiedy miasto w końcu przestało pełnić funkcję obronną i zaczęło się rozrastać, II wojna światowa ten wysiłek zniweczyła. W 1945 roku Głogów (wówczas Glogau) został w 95% zniszczony. Wiele zabytków, w tym zamek i ratusz, zostało już odbudowanych, ale część wciąż czeka na swoją kolej, na przykład pochodzący z XIII wieku i aktualnie zrujnowany kościół św. Mikołaja.

W Głogowie weszliśmy na drugą co do wysokości wieżę ratuszową w Polsce. Wieża została odbudowana w latach 90-tych na podstawie stanu z XVIII wieku. Idąc schodami w górę można na spokojnie przestudiować wystawę poświęconą dziejom Głogowa a na samej górze czeka na nas taras widokowy. W zasadzie dopiero na tarasie poczułam, że ta wieża jest naprawdę stosunkowo wysoka i trochę musiałam się oswoić zanim ją sobie bez lęku okrążyłam.

Muzeum w Głogowie i okolica

Zwiedziliśmy też muzeum na Zamku Książąt Głogowskich, z którego najbardziej zapamiętałam wystawę poświęconą obronie Głogowa w 1109 roku. Obok muzeum znajduje się też różowy Most Tolerancji.

Wracając na stary rynek, minęliśmy Pomnik Dzieci Głogowskich, skwer, na którym znajdował się kiedyś Kościół św. Piotra oraz fragment murów miejskich. Powiem szczerze, że przed przyjazdem spodziewałam się zobaczyć miasto, które po wyjeździe będzie mi się kojarzyć głównie z ceglanymi murami. Zaskoczyło mnie, że jednak większe wrażenie zrobiła na mnie sieć deptaków i klasycystyczne budowle w okolicach starego miasta, na przykład ratusz i Teatr Miejski im. Andreasa Gryphiusa. Chciałabym jeszcze wrócić do Głogowa, bo mam poczucie niedosytu. 

Jarmark Ceramiczny w Bolesławcu, Dolnośląskie

Kompletnie się nie spodziewaliśmy, że znalezienie miejsca do parkowania w Bolesławcu będzie graniczyło z cudem. Tym bardziej nie spodziewaliśmy się, że będzie to spowodowane jarmarkiem ceramicznym na Bolesławieckim rynku. W takich warunkach nie było nawet mowy, żebyśmy zwiedzili miasto kiedy tyle ślicznych rzeczy naokoło (a ja taka finansowo nieprzygotowana!). Uroczy porcelanowy magnesik-domek z Bolesławca powędrował do naszej kolekcji magnesów z podróży a „pognieciony” różowy kubek do naszej licznej rodziny kubeczków do kawy i herbaty.

Poza targiem wybraliśmy się jeszcze do Muzeum Porcelany (wejście za darmo z okazji porcelanowego święta). Nie wiem, czy mają też jakąś bardziej interaktywną ofertę dla zwiedzających w stylu lepienie filiżanek (jak w Muzeum w Ćmielowie), ale jeśli ktoś lubi ładną porcelanę, to pewnie te dwa pięterka go i tak zaciekawią, no i jest zawsze muzealny sklepik 🙂 . Mnie najbardziej zainteresował ten ogromny dzban, replika dzbanu Joppego.

Do Bolesławca na pewno musimy wrócić, przede wszystkim, żeby zobaczyć jak wygląda stary rynek spod tej fali ludzi. 

Co i za ile?

(ceny biletów normalnych)

A tak przebiegała nasza trasa Wschowa – Rawicz – Głogów – Bolesławiec:

Możesz również polubić

Ta strona lubi ciasteczka. A Ty?
Przeczytaj politykę prywatności i zadecyduj.
Nie chcę ciasteczek. Jak to wyłączyć?
Luzik. Ciasteczka nie odmówię.